Szczepienia są obecnie jednym z najtrudniejszych i najbardziej kontrowersyjnych tematów w medycynie. W ostatnich latach pojawiło się wiele mitów, wiele akcji propagandowych i przeciwstawne opinie czy wykluczające się badania naukowe na ten temat. Ogólnie pojęte media niemal każdego dnia zarzucają nas informacjami jakoby szczepionki przyczyniały się do wzrostu autyzmu, o występowaniu w nich szkodliwych związków aluminium i rtęci. Podobnych rozważań jest wiele, także tych mniej biochemicznych, jak czas podania szczepionki, zasadność szczepień 5w1 lub 6w1, terminarz szczepień dziecka, udział poprawy higieny w obniżeniu ilości zachorowań i oczywiście domniemane chęci zarobkowe koncernów farmaceutycznych.
Nie chcąc stawać po żadnej ze stron, przedstawię relację mamy mojego pacjenta, która przyszła gdy ten miał 6,5 miesiąca:
„Jako rodzice dwójki dzieci, zawsze baliśmy się o ich zdrowie. Nasze obawy dotyczyły również szczepień i ich powikłań. Starsza córka przechodziła szczepienia mając jedynie gorączkę następnego dnia, natomiast syn, jak zaobserwowaliśmy po czasie, wykazywał pewne niepokojące zachowania. Przez pierwsze miesiące nie łączyliśmy z mężem pewnych objawów z reakcją na szczepionki. Jednak po kilku kolejnych szczepieniach zaczęliśmy się baczniej temu przyglądać.
Syn urodził się zdrowy. 10/10 w skali Apgar, waga 3700. Miał duży apetyt i prawidłowo się rozwijał. Zauważyliśmy jednak, że pojawił się problem z wypróżnieniem, który narastał. Trwało to kilka tygodni. Potem zaczął zaciskać piąstki, ulewać, wyginać się do tyłu, nie odwracał się na boki, gorzej sypiał i jego rozwój motoryczny jakby stanął w miejscu. Było coraz gorzej i szukaliśmy przyczyny. W wieku ok. 6 miesięcy, po przeprowadzeniu badań wskazujących, że jest zdrowy, trafiliśmy do gabinetu fizjoterapeuty z polecenia, niepewni, że coś zyskamy. Terapia trwała naprawdę krótko. Dziecko nie cierpiało. Efekt? W ciągu tygodnia zaczął przewracać się na boki, potem brzuch, zacisk piąstek minął, zaczął raczkować i sam się wypróżniać. Nie łączyliśmy problemów z przed terapii z NOP-em. Jednak kolejne szczepienia powodowały kolejny powrót napięć i objawów. Pediatryczne postępowanie polegające na badaniu krwi i moczu nic nie wykazało. Czekaliśmy też na ząbkowanie – mieliśmy nadzieję, że będzie lepiej,… nie było. Ponowna wizyta w gabinecie fizjoterapii i znów cudowne efekty. Syn pięknie spał, problemy zniknęły a syn zaczął mówić. Ostatnie szczepienie w lutym i znów pogorszenie. Tym razem szybciej zareagowaliśmy. Obecnie syn wypróżnia się codziennie, śpi całą noc, jest rozluźniony.
Nie jesteśmy przeciwnikami szczepień, ale widzimy, że wpływają one negatywnie na układ metaboliczny i nerwowy dziecka a za tym idą problemy, które stwarzają dyskomfort dziecku i obawę rodziców. Obawę o zdrowie dziecka i o kolejne szczepionki.”
Sam zaszczepiłem dziecko z dużą dozą niepewności. Niepewność ta nie wzięła się z braku zaufania do lekarza, tylko z braku informacji. Niewiele rodziców jest w stanie rozszyfrować skrót NOP, a zdobywanie danych na temat szczepionki wygląda bardziej jak praca detektywa czy dziennikarza śledczego niż “skonsultowanie się z lekarzem lub farmaceutą” na temat zalet, wad i ewentualnego ryzyka szczepień.
Dlaczego wspomniałem, że nie chcę stawać po żadnej ze stron sporu szczepionkowego? A no dlatego, że nawet żmudna praca detektywa nie doprowadziła mnie do jednoznacznych informacji. Pisałem już o rtęci i aluminium w szczepionkach…, a może są to tylko ich niegroźne postacie pod nazwą tiomersalu i soli glinu? Szczepionki wywołują autyzm…, a może metale ciężkie wykrywane u takich dzieci są wynikiem autyzmu niezależnie od szczepionki, a Pan Wakefield rzeczywiście skorzystał na sfałszowaniu badań oczerniających szczepionki?
Szukanie informacji przynosi więcej znaków zapytania niż odpowiedzi. Nasza opinia zawsze będzie kształtowana na podstawie źródeł, z których czerpiemy wiedzę i prywatnych doświadczeń. Dla mnie najlepszą informacją i ich weryfikacją są moi pacjenci.
Powyższa relacja matki jasno pokazuje, że szczepienie dziecka może mieć negatywne skutki, a my jako fizjoterapeuci czy osteopaci powinniśmy sobie z tego zdawać sprawę i potrafić przywracać szeroko rozumianą homeostazę organizmu zmienianą przez czynniki stresowe, w tym szczepionki.