Nie ma żadnych obiektywnych dowodów naukowych mówiących o tym, że fizjoterapeuta po specjalizacji jest lepszym terapeutą od osoby nieposiadającej tego tytułu! Tak więc nie wiem dlaczego niektóre organizacje tak mocno lobbują za podniesieniem rangi specjalizacji, tym bardziej, że funkcjonujemy w systemie służby zdrowia gdzie dominować powinien model EBM (Evidence-based medicine – medycyna oparta na dowodach). Jest natomiast bardzo dużo badań mówiących o tym, że fizjoterapia powinna być wprowadzona najszybciej jak to możliwe!
Trudno jest również udowodnić wyższość jednej metody terapeutycznej względem innej. LICZĄ SIĘ PRZEDE WSZYSTKIM INDYWIDUALNE UMIEJĘTNOŚCI FIZJOTERAPEUTY!
Nasi zachodni koledzy po fachu zwracają głównie uwagę na efekty terapii – rozmawiałem z kilkunastoma polskimi fizjoterapeutami pracującymi w różnych krajach UE! U nas nadal, tak jak w poprzednim ustroju, najważniejsze są tytuły!
Holendrzy mieli odwagę, aby zrezygnować z metody NDT Bobath ponieważ stwierdzono, że są tańsze, szybsze i skuteczniejsze terapie (Constrained Induced Movement Therapy, wideoterapia, trening mentalny, sport). W Polsce natomiast NFZ nadal zaleca terapię pacjentów po udarze mózgu przy pomocy UGULa, a magnetoterapię uznaje za panaceum na wszelkie schorzenia
Tkwimy w jakimś dziwnym układzie na który młodzi fizjoterapeuci nie powinni się zgodzić, bez względu na to co mówią nam ważne osoby w krawatach rządzące polską służbą zdrowia!
To prawda, za fizjoterapeutą nie idzie papier a umiejętności. Znam kilka osób, które bez specjalizacji są świetnymi fachowcami.