Recenzowana dzisiaj książka, nie będzie z gatunku “świeżynek” wydawniczych. Od dłuższego czasu jest już dostępna na rynku i z chęcią sięgają po nią terapeuci czy trenerzy personalni. Z pewnością się domyślacie, że chodzi o książkę “Bądź sprawny jak lampart” Kelly’ego Starrett’a.
Ja na tą pozycję trafiłem pod koniec 2016r., wtedy w świecie fitness “inteligentny” trening przeżywał swój renesans. Prawie każdy trener diagnozował u swojego podopiecznego ograniczenie mobilności stawu skokowego, uczył go jak się mobilizować, a rollery i minibandy w klubach fitness były na podstawowym wyposażeniu. W grudniu fitInstagram zalały zdjęcia tej pozycji, każdy był nią zachwycony, każdy ją chciał mieć, każdy chciał być sprawny jak lampart.
Kim jest dr Kelly Starrett?
Dr. Kelly Starrett jest fizjoterapeutą i trenerem, który już na początku książki informuje nas o charakterze swojej pracy oraz tym z kim miał sposobność pracować. Olbrzymi wachlarz podopiecznych: od tancerzy, zawodników sportów sylwetkowych przez graczy footballu amerykańskiego czy innych gier zespołowych po żołnierzy. W oparciu o to tworzy koncepcję pracy, którą następnie opisuje w projekcie mobility wod czy takich pozycjach jak: “Skazany na biurko” i “Gotowy do biegu”.
Struktura książki
Wydawnictwo Galaktyka, zadbało o to by samo wydanie przyciągało wzrok. Prawie 500 stronicowe wydanie w formacie A4, na papierze kredowym robi na prawdę fajne wrażenie, do tego olbrzymia ilość zdjęć i grafik poglądowych niesamowicie upraszczają pracę z tą pozycją. Jednak w mojej opinii jest jeden mały szkopuł w tej całej otoczce. Jaki? Jest to pozycja którą fajnie czyta się wieczorem w fotelu, czy ładnie wygląda na półce w gabinecie, ale jeśli chodzi o poręczność to jest… Ciężko.
Nie ma co się jednak dziwić, w środku mamy 4 części które można traktować jako całość- i od tego proponuje zacząć na początku przygody z tą książką- jak i oddzielnie. W części 1 i 2 autor przybliża nam swoją koncepcję. Określa zasady prawidłowego ustawienia ciała i pokazuje jakie to ma odzwierciedlenie w codziennym życiu. Wprowadza pojęcie tunelu, który jest tak naprawdę narzędziem do oceny mobilności każdego z nas. W tej części także poznajemy hierarchię ruchów oraz jej rozwinięcie. Autor rzetelnie opisuje każde z ćwiczeń, pokazuje najczęstsze błędy czy problemy z mobilnością. Dodatkowo, jesteśmy w stanie na tej bazie progresować. Jest jednak jedno małe ale.
Patrząc przez pryzmat czasu czy zestawiając to z innymi pozycjami, uważam że w kwestii niektórych ustawień w poszczególnych bojach należałoby zachować dystans. Otwarta głowa pozwoli nam szerzej spojrzeć na problem, niż tylko z pozycji mobilności, ale także celowości danego boju (stąd w trójboju ustawienie stóp bywa inne niż zaleca Kelly) czy indywidualnych predyspozycji (np. budowa anatomiczna miednicy będzie ograniczać naszą mobilność).
Rozdziały 3 i 4 to tak na prawdę coś co mnie jako początkującego masażystę, a później terapeutę w klubie sportowym interesowało najbardziej. Kiedy pacjent/podopieczny oczekuje od Ciebie czegoś więcej niż tylko rozmasowania bolącego miejsca, ale także doradzenia formy prewencji, ta część jest idealna. Mnóstwo technik mobilizacyjnych plus programy z których można korzystać, lub na ich podstawie układać swoje stanowią dużą pomoc.
Myślę, że to jest ta część którą możemy po pewnym czasie traktować oddzielnie, chociaż na pewno z biegiem czasu warto wrócić raz jeszcze do całości by być może spojrzeć na tą książkę inaczej.
W tym miejscu zostawiam Wam tak na prawdę możliwość oceny tej pozycji. Dla mnie kiedyś był to typowy “must have”, dziś to dodatek do pracy. Jednak dla osoby która dopiero zaczyna swoją przygodę w branży może stanowić duże ułatwienie i stworzyć podwaliny własną koncepcję pracy.
Książkę w najniższej cenie wyszukacie tutaj.