Mówisz: tenis. Myślisz…. No właśnie co? Po ostatnim sukcesie Agnieszki Radwańskiej na pewno przyjdzie jej nazwisko do głowy, choć inni wymienią pewnie także Fibaka, Federera, Janowicza czy Djokovicia. Gdy poszukamy głębiej na myśl na pewno przyjdą nam wielkie turnieje jak Wimbledon czy French Open. A co jeśli spytamy o fizjoterapię? No, tak! Łokieć!
Co ciekawe, uraz zwany łokciem tenisisty tylko w 10% przypadków dotyka tenisistów, a co jeszcze ciekawsze prawie wyłącznie amatorów – profesjonaliści nie cierpią z tego powodu. Kontuzja ta zwana jest tendinopatią mięśni zginaczy i prostowników nadgarstka, choć do 1999 roku panowało przekonanie o jej etiologii zapalnej. W tymże jednak roku ukazało się histologiczne badanie odkrywające, iż przyczyną ciągłego bólu jest nagromadzenie mikrouszkodzeń w ścięgnach okolicy łokciowej. Dlaczego właśnie tam? Spójrzmy na budowę anatomiczną kończyny górnej.
Łatwo możemy dostrzec, że przyczepy mięśni zginaczy i prostowników nadgarstka znajdują się na nadkłykciu bocznym kości ramiennej. Mikrourazy powstają na skutek nadmiernego obciążenia mięśni pracą (częste u pracowników biurowych piszących na komputerze, lub mechaników kręcących śruby) lub wprost przeciwnie, przy braku obciążenia. Najbardziej narażone są osoby w przedziale 30-65 lat.
Dawny pogląd dotyczący zapalnej etiologii bólu można łatwo uzasadnić faktem, iż w ścięgnie nie znajdują się włókna czuciowe. Dzisiaj wiemy, że w trakcie degeneracji tkanki wydzielają się białka m.in. substancja P, które stymulują okoliczne nerwy.
Szukając informacji o tej kontuzji kilkukrotnie trafiłem na informację jakoby powinno się ją leczyć podając środki przeciwbólowe lub sterydy w zastrzykach. Nie! NIE! NIE!!! Środki te, jedynie zwolnią naturalną blokadę, którą jest czucie bólu, co spowoduje powrót pacjenta do czynności nadwyrężających nadgarstek. Stosowano je w XXw. to prawda, jednak były mało skuteczne, a wiele osób twierdziło, że odczuło ulgę dopiero po okładzie z kapusty. Jako, że jest to zwyrodnienie ścięgien, może tutaj pomóc tylko skuteczna fizjoterapia.
Nowoczesną i skuteczną metodą leczenia jest terapia EWST, czyli leczenie falą uderzeniową. Działa ona na zakończenia nerwowe, zmniejszając uczucie bólu, ale także powoduje pozytywne zmiany w zdegenerowanych komórkach.
Pomocne bywają także zastrzyki z własnego osocza bogatopłytkowego, które bogate są w czynniki wzrostowe wspomagające powrót do stanu pierwotnego.Inną metodą jest także metoda Topaz, która angażuje falę o częstotliwości fal radiowych. Wkłuwa się niewielką igłę w miejsce bólu, która generuje fale przebudowujące strukturę kolagenu w miejscu uszkodzenia.
Wyżej wymienione sposoby wymagają jednak sprzętu oraz czasu. Podstawą powinna być jednak działalność fizjoterapeuty, który stosując miorelaksację, a więc głęboki masaż rozluźniający mieśnie, przyczynia się do remisji uszkodzeń. Niezbędny jest także odpoczynek pacjenta oraz zmiana techniki pracy (trzymania rakiety tenisowej, czy sposobu pisania na klawiaturze – przedramiona powinny leżeć na biurku, łokcie winny wystawać poza biurko, aby nie uciskać nerwu łokciowego, natomiast klawiatura powinna być jak najbardziej płaska, podobnie jak ułożenie dłoni). Aby zmniejszyć u pacjenta uczucie bólu możemy poddać go krioterapii, jonoforezie, czy leczeniu ultradźwiękami. Na pewno nie zaszkodzi. 😉
Pozytywnym aspektem tej choroby jest fakt, że dzięki nowemu podejściu w ciągu 2 lat ok. 90% osób przestaje odczuwać jakiekolwiek dolegliwości związane z łokciem tenisisty.